niedziela, 12 lutego 2012

Zielona Propaganda: The Beginning / Dezerter "Ostatnia chwila"


Witam na blogu "Zielona Propaganda". Będę się starał przedstawiać tutaj różne dzieła kultury mniej lub bardziej popularnej, związane w jakiś sposób z szeroko pojętą ekologią. Będzie można znaleźć tutaj opisy i pewnie jakieś mini recenzje piosenek, książek, filmów, komiksów etc. Wybór niektórych pozycji będzie pewnie dość oczywisty, choć będę się starał znajdować też jakieś mniej znane rzeczy, jeśli się uda. Jeśli Wy znacie coś w tym temacie, to będę wdzięczny za jakieś podpowiedzi w komentarzach, chętnie się zapoznam. To tyle słowem wstępu; pozostaje mi tylko zaprosić Was do czytania, komentowania i poznawania proponowanych przeze mnie utworów.


Druga część tego wpisu poświęcona będzie pierwszej piosence, jaka mi przychodzi do głowy, kiedy myślę o muzyce i środowisku. Chodzi oczywiście o fenomenalny numer "Ostatnia chwila" zespołu Dezerter, ze świetnego albumu "Ile procent duszy?" z 1994. Jak zwykle tekst: Krzysztof Grabowski, muzyka: Robert "Robal" Matera. Rzecz zaczyna się niewinnie, najpierw śpiew ptaków, po chwili kilka taktów spokojnej melodyjki na gitarze, po pół minuty wytłumienie... i wtedy się zaczyna. Ostry, brudny, niezwykle rytmiczny riff i agresywny wokal Matery:
"W pustym lesie rodzi się świadomość / że to ostatnia chwila żeby się przebudzić / 
chociaż drzewa zostały już wycięte / to nadal nie obchodzi to zbyt wielu ludzi. / 
Beton jest zazdrosny o wszystko co żywe / niczym nowotwór pożera krajobraz / my 
stoimy zupełnie bezradni / zamiast coś zrobić dla własnego dobra."
Punkowy tekst, żadnego owijania w bawełnę - Ziemia na skraju zagłady, beton jak nowotwór niszczący i zastępujący całą przyrodę i zupełnie bierni ludzie, aż do ostatniej chwili nie zauważający co się dzieje. Pewnie i jest to trochę przerysowane, w końcu mało kto chciałby mieszkać w szałasie w puszczy, ale o to właśnie chodzi w punk-rocku, cios w twarz mający jak najmocniej oddziaływać na słuchacza, nawet jeśli ma być przegięcie czy przerysowanie. Ale wiadomo co jest na rzeczy - żeby wyjeżdżając z szarego blokowiska, można było trafić do lasu, na łąkę, czy na bagno jak ktoś lubi, a nie spędzić całe życie będąc otoczonym ze wszystkich stron i w każdym możliwym miejscu betonem, stalą, asfaltem i plastikiem. Po zwrotce oczywiście czas na refren - szalejąca perkusja i gitara i znak rozpoznawczy Grabowskiego: niesamowicie trafne, chwytliwie sformułowane spostrzeżenie w sam raz do wypisywania na murach i wykrzykiwania na koncertach :)
"Jest w tym jakiś ponury symbol / że człowiek rozumny / właśnie z drewna, a nie z 
plastiku / produkuje trumny".
Wyśmienity slogan i naprawdę trafna myśl, jeśli się nad tym chwilę zastanowić.
"Martwe drzewo nie oddycha już dla nas / po prostu się przewraca zupełnie bez krzyku 
/ i wszystkim się wydaje, że nie ma problemu / bo nie skarży się i umiera po cichu".
I znowu, z jednaj strony wydawałoby się, że może trochę przesadzają, ciężko przecież żyć bez drewna czy papieru. W mieszkaniu z plastikowymi podłogami, wszystkimi drzwiami i meblami też chyba ciężko by się żyło (co wydaje się być dość symboliczne :)), ale czy naprawdę potrzeba nam aż tyle drewna? Czy pudełko musi koniecznie być pięć razy większe od produktu w środku? Czy trzeba wycinać kolejne lasy, żeby zrobić miejsce na kolejne pastwisko albo pole pod uprawę pasz dla zwierząt, zwłaszcza jeśli za kilka lat trzeba będzie je zostawić z powodu wyjałowionej gleby? No i przede wszystkim, czy nie można wykorzystywać młodych, sztucznych lasów? Lesistość Polski i innych państw w Europie rośnie, no i świetnie, ale to nie powstrzymuje wycinania Białowieży czy innych lasów niepomiernie cenniejszych niż 30-letnia plantacja 
rosnących w równych rządkach sosenek. Mamy jeszcze kolejne spostrzeżenie - drzewo umiera po cichu. Oblepione ropą morskie ptaki, setki śniętych ryb czy maltretowane psy są na pewno bardziej medialne niż ścięte drzewo. Jest w tym oczywiście racja, drzewo nie czuje i nie cierpi tak jak zwierzę, ale trzeba pamiętać że kawałek ściętego lasu to też śmierć wielu ptaków, owadów czy drobnych kręgowców i zniszczenie siedliska dla wielu kolejnych zwierząt. A wciąż chyba niewielu ludzi zdaje sobie sprawę na jak ogromną skalę niszczone są siedliska i jak wiele gatunków ginie z tego powodu. No i pora na ostatnią zwrotkę:
"Można jeszcze długo mówić na ten temat / i szkoda tylko, że tak banalne prawdy / 
mimo że przecież dotyczą nas wszystkich / nie docierają do tej politycznej bandy".
No cóż, to akurat mnie nie dziwi, bo mało co dociera do politycznej bandy:) No i warto pamiętać, że ważniejsze jest, żeby dotarło do jak największej ilości zwykłych ludzi, a wtedy można mieć nadzieję, że może polityczna banda też się złamie. 

Do piosenki powstał też teledysk świetnie współgrający z jej przekazem. Mamy więc dwa przeplatające się motywy - po pierwsze, powiedzmy że teledysk "właściwy". Najpierw sceny z jakiejś piwnicy, puste, ciemne korytarze, później jakieś pomieszczenie, a w środku członkowie zespołu w maskach gazowych i trumna z refrenu. Kręcone w charakterystycznym dla teledysków Dezertera mocno schizofrenicznym klimacie - czerń i biel, dziwne oświetlenie, chaotyczne "zabawy" kamerą, obraz wciąż się trzęsie, skacze, przybliża i oddala, wiruje itd. Do tego w trakcie solówki spacer po miejskich ulicach, stare kamienice, zagracone podwórka i zajmujące połowę obrazu zbliżenie na gitarę. Drugi motyw to pojawiające się co jakiś czas obrazy przyrody - gdy słyszymy początkową, spokojną część utworu, to widzimy też odpowiednie scenki. Płynąca przez las rzeka, wodospad, kwiatki, motylki i różne śliczności. A gdy zaczyna się ostre granie, zmieniają się też serwowane nam widoki. Jadący przez las buldożer, zanieczyszczone wody, wielkie fabryki. Klip dość prosty, ale potrafiący zrobić wrażenie i świetne pasujący do kawałka.

Dla porządku dodam też, że oprócz normalnej wersji tej piosenki, na płycie "Ile procent duszy?" jest też pozbawiona słów, również bardzo fajna wersja dubowa, a także powstał bardzo ciekawy "indiańsko-punkowy" cover w wykonaniu grupy Plebania, który można znaleźć na składance "Nie ma zagrożenia jest Dezerter - Tribute to Dezerter".


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz